„Zatuszowany” pracownik – indywidualista czy buntownik?
Spis treści
Pomijając kwestie zróżnicowanych obowiązków, pracownicy często muszą dostosowywać się do kultury organizacyjnej w danej firmie, włączając w to ubiór i sposób zachowania. Zdaje się więc, że im większa firma, tym mniejszy indywidualizm. Między innymi dlatego pracownicy korporacji często szukają sposobów na wyróżnienie się z tłumu, zaznaczenie swojej odrębności, poprzez tatuaże, kolczyki lub niestandardowe kolory włosów.
Indywidualizm w środowisku korporacyjnym: Jak tatuaże stały się symbolem pewności siebie w miejscu pracy.
Niezwykle popularne stały się tatuaże i nikogo już nie dziwi, że menedżer w międzynarodowej firmie może się pochwalić taką ozdobą. Wytatuowane osoby stworzyły na współczesnym rynku pracy swoistą „elitę”. Często biznesowy ubiór w pracy zasłania tatuaże czy kolczyki, więc nieformalna wymiana informacji między pracownikami dotycząca tego, jakimi tatuażami czy kolczykami może się pochwalić dana osoba, jest często świetną formą integracji i zbudowania poczucia przynależności do pewnej grupy. W tym kontekście, osoby z tatuażami mogą być postrzegane jako indywidualiści, którzy nie boją się wyrażać siebie w sposób unikalny. Indywidualista to osoba, która idzie własną ścieżką, nie obawiając się wyrazić swojej odrębności, nawet w konserwatywnym środowisku biznesowym. Ta odwaga do wyrażania siebie, choćby poprzez tatuaże, może być dowodem na pewność siebie i gotowość do podjęcia pracy dla indywidualisty, która wymaga nie tylko kompetencji, ale i odwagi w stawianiu czoła konwencjom.
Zdecydowanie bardziej rzucającą się w oczy formą manifestowania swojego indywidualizmu jest nietypowy kolor włosów czy ekstrawagancka fryzura. W pierwszej chwili można ulec wrażeniu, że są to osoby, które w ten sposób wyrażają bunt przeciwko dyktatowi korporacyjnego dress code’u, ale w wielu przypadkach wrażenie to okazuje się mylne. Osoby te okres młodzieńczego buntu mają już daleko za sobą a ich niestandardowy wygląd to po prostu forma ekspresji własnej osobowości i często też element wyróżniający taką osobę wśród klientów i współpracowników. Szczególnie w środowisku korporacyjnym pracownicy tacy będą trudni do „przeoczenia” – wiele osób współpracujących z klientami twierdzi, że nietypowy wygląd pomaga im wyróżnić się na tle konkurencji i sprawia, że są lepiej zapamiętywani przez potencjalnych kontrahentów.
Jak tatuaże i piercing wpływają na percepcję kandydatów w środowisku korporacyjnym.
W mojej codziennej pracy rekrutacyjnej często napotykam na osoby reprezentujące najróżniejsze style i sposoby wyrażania siebie. Wśród kandydatów nie jest rzadkością obecność tatuaży, piercingu czy innych form ekspresji, które są dla nich odzwierciedleniem ich indywidualności i unikalnej ścieżki życiowej. Dla mnie, jako rekrutera, wybór noszenia tatuażu czy kolczyka jest osobistą decyzją kandydata, która nie ma wpływu na moją ocenę jego kompetencji czy doświadczenia zawodowego. W trakcie przeprowadzania rozmów kwalifikacyjnych, skupiam się na tym, by ocenić kandydata pod kątem jego umiejętności, doświadczenia i kulturalnego zachowania w kontekście biznesowym. Szczególną uwagę zwracam na schludny wygląd, czyste ubranie, dobrze zadbane dłonie oraz na to, jak kandydat się wyraża i czy potrafi profesjonalnie prowadzić rozmowę. Nie jest rzadkością, że zza mankietu koszuli czy spodni widać fragment tatuażu. Jeśli jest on umiejscowiony w miejscu, które jest często eksponowane, a jego wzór nie jest w jakiś sposób kontrowersyjny lub potencjalnie obraźliwy dla innych, nie ma to dla mnie znaczenia. W końcu w dzisiejszych czasach tatuaże stały się częścią kultury popularnej i wiele osób je posiada. Oczywiście, jeśli tatuaż przedstawiałby treści, które są sprzeczne z powszechnie uznanymi wartościami i mogłyby urazić współpracowników czy klientów, wtedy byłby to powód do dalszej dyskusji. Nie zdarzyło mi się nigdy pytać kandydata o tatuaże czy kolczyki, które nie są widoczne podczas rozmowy kwalifikacyjnej. Wygląd zewnętrzny kandydata nie jest dla mnie czynnikiem decydującym. Zamiast tego, skupiam się na tym, jakie kompetencje i umiejętności dana osoba może wnosić do oferowanej roli. Dla mnie liczy się to, co kandydat może zaoferować jako pracownik, a nie jak wygląda na zewnątrz.
Indywidualność w profesjonalnym świecie pracy.
Z mojego doświadczenia wynika, że nikt nie powinien mieć obaw, że tatuaże utrudnią znalezienie pracy w środowisku biznesowym. Dopóki nie zakrywają twarzy (wszak twarz to nasza wizytówka), nie pokrywają 90% naszego ciała i nie zawierają elementów obraźliwych lub dyskryminujących, jest to całkowicie akceptowalne przez większość pracodawców. Należy jednak pamiętać, by swoją jednostkowość wyrażać z umiarem, a będzie ona traktowana jako atut, a nie powód do odrzucenia kandydatury.
Marika Bucka
HR Specialist
marika.bucka@antal.pl
Antal International
ul. Puławska 2, 00-556 Warszawa
www.antal.pl