Facebook Pixel

Ulubione oferty

Nie trzeba jednak iść na studia lub zdobywać kolejne tytuły naukowe, aby mówić o poszerzaniu edukacji. Na rynku dostępne są wszelakie kursy i szkolenia, pozwalające na zdobywanie wiedzy w zakresie wybranej specjalizacji i można (a nawet należy) traktować to jako część ścieżki rozwoju osobistego. 

Branża rekrutacyjna, w moim przypadku skoncentrowana na obszarze infrastruktury IT, wskazuje na ogromne zainteresowanie specjalistami, tj. osobami o wieloletnim doświadczeniu w wąskim zakresie technologii – nie chodzi tu o skupienie się na serwerach, sieciach, czy bazach danych, ale o pójście o co najmniej krok dalej. Firmy poszukują pracowników, posiadających wąską specjalizację, która pozwoli im na bycie ekspertami w konkretnych obszarach (np. w  zakresie bezpieczeństwa sieci, storage’u danych, wirtualizacji). Wymaga to od pracowników nieustannego poszukiwania nowych źródeł wiedzy oraz sposobów na jej formalne potwierdzanie. Stąd na rynku tak dużym zainteresowaniem cieszą się szkolenia i kursy, pozwalające na zdobywanie wiedzy, jak również tytułowe certyfikaty, które mają za zadanie w sposób formalny pokazać, że jego posiadacz faktycznie może poszczycić się wiedzą we wskazanym zakresie. 

Posiadanie certyfikatów jest wartościowe w oczach pracowników, ponieważ potwierdza to ich wiedzę oraz podnosi atrakcyjność i wartość na rynku pracy. Certyfikat powinien być gwarantem dla pracodawcy, świadczącym o wysokim poziomie kwalifikacji i chęci rozwoju w kierunku danej specjalizacji. Dzięki certyfikatom doświadczenie ich posiadaczy jest formalnie udokumentowane i pracodawca nie ma wątpliwości, że pracownik faktycznie posiada wiedzę i umiejętności, które deklarował w CV. Należy jednak postawić pytanie, czy certyfikaty rzeczywiście są postrzegane tak samo przez pracowników, jak i przez pracodawców? Przecież to, co dla jednych jest sufitem, dla innych może być podłogą…Analizując liczne rozmowy z dyrektorami i menedżerami działów IT doszedłem do wniosku, że postrzegają certyfikaty w zupełnie inny sposób i mają dla nich inną wartość niż dla pracowników. 

Przełożony najczęściej chce mieć w swoim zespole przede wszystkim osoby, które mają wysoki poziom kwalifikacji. Patrząc na oferty pracy dla specjalistów z zakresu infrastruktury IT, posiadanie certyfikatu (o ile pojawi się w wymaganiach) znajdziemy w sekcji „mile widziane”. Dla osoby selekcjonującej aplikacje certyfikat będzie wyróżnikiem lub elementem przykuwającym uwagę, ale nie będzie podstawą do zatrudnienia. Menedżerowie często powtarzają, że certyfikaty wskazują na pogłębione zainteresowanie tematem, chęć i determinację w zdobywaniu wiedzy oraz pewien poziom uporządkowania już posiadanych umiejętności. W żadnym stopniu nie zastąpi to jednak faktycznego doświadczenia. Niezależnie od liczby, specjalizacji i poziomu certyfikatów (możemy wskazać kilka poziomów certyfikatów, w zależności od zaawansowania, np. associate, professional i expert), na jednym z etapów procesu rekrutacyjnego pojawi się jakiś rodzaj weryfikacji technicznej – rozmowa, rozwiązywanie case-study, test, albo nawet jeden lub kilka dni próbnych.

Wspominałem, że w opisach stanowisk wymogi odnośnie certyfikatów pojawiają się najczęściej w rubryce „mile widziane”. Nie jest to jednak reguła. Przykładowo – firmy outsourcingowe lub wdrożeniowe, które świadczą usługi IT dla sektora publicznego, aby pozyskać kontrakt muszą najpierw przystąpić do przetargu, co jest możliwe wyłącznie, gdy spełniają określone kryteria. Jednym z tych wymogów jest zawsze posiadanie kadry specjalistów, których kompetencje są potwierdzone określonymi certyfikatami. Innym przykładem mogą być korporacje. Ustandaryzowany system stopni (grades) w organizacji przypisuje pracowników z określonymi kwalifikacjami do odpowiedniego poziomu stanowiska. Dlatego specjaliści posiadający certyfikaty mogą mieć większe możliwości rozwoju zawodowego w strukturach firmy.

W przypadku organizacji, która nie posiada korporacyjnych struktur, a jej tzw. core-business nie jest związane z IT, analizowanie CV pod kątem posiadanych certyfikatów może być pomocne przy selekcji odpowiednich kandydatów. Takie firmy nie mają najczęściej dużego doświadczenia w prowadzeniu rekrutacji IT i sugerowanie się certyfikatami posiadanymi przez kandydatów może być przydatną metodą selekcji kandydatów. Dlatego posiadacze tychże mogą mieć większe szanse na uzyskaniu zaproszenia na rozmowę rekrutacyjną. Oczywiście nie dyskwalifikuje to osób bez certyfikatów, ale możliwość wpisania ich do CV może pomóc. 

Pomóc… albo zaszkodzić.
Może to zaskakiwać, ale kilka razy spotkałem się z niepochlebnymi opiniami o certyfikatach. Głównym kontrargumentem do ich posiadania jest to, że sam „papier” nic nie daje, tylko przede wszystkim liczy się posiadane doświadczenie i umiejętności. Specjalista z wieloletnim doświadczeniem bez certyfikatu będzie miał taką samą wartość dla firmy, jak ten z całą listą certyfikatów. Niejednokrotnie powtarzają się też uwagi na temat występujących (w dużej liczbie) na rynku certyfikatów (również popularnych marek), które są bardzo łatwe do zdobycia i fakt zdania egzaminu nie ma nic wspólnego z wysokim poziomem wiedzy. Co bardziej zaskakujące, w ocenie niektórych menedżerów niecertyfikowany specjalista może mieć nawet większą wartość, ponieważ wiedza ze szkoleń certyfikujących może ograniczać kreatywność i umiejętność szukania nieszablonowych rozwiązań. Idąc za klasykiem, w tym szaleństwie jest metoda i nie można odmówić takiemu rozumowaniu choć odrobiny logiki. Bardzo małe działy IT, które odpowiadają za informatyzację firmy nie posiadając wystarczającego budżetu, nie mogą pozwolić sobie na standaryzację i schematyczność, ponieważ liczba i rodzaj występujących „pożarów” może wymagać niekonwencjonalnych działań, nie do końca spójnych z dobrymi praktykami prezentowanymi na szkoleniach. 

W oczach pracodawców posiadanie certyfikatów nie przekłada się jednoznacznie na umiejętności i doświadczenie. Tym bardziej zasada ta dotyczy liczby certyfikatów. „Łowcy certyfikatów”, czyli osoby sukcesywnie powiększające liczbę zdanych egzaminów certyfikujących na koncie, nie są najlepiej postrzegane przez pracodawców (niezależnie od tego czy są zwolennikami certyfikatów, czy nie). W tym przypadku ilość rzadko przekłada się na jakość i niewiele jest sytuacji, w których pracownicy mogący pochwalić się długą listą certyfikatów są rzeczywiście wysokiej klasy specjalistami, przekuwającymi wiedzę ze szkoleń na codzienną pracę. Najczęściej są to osoby, które wkroczyły zawodowo na bardzo wąską, ale ekspercką ścieżkę specjalizacji, a posiadane certyfikaty są kolejnymi krokami, formalnie potwierdzającymi poziom wiedzy eksperckiej.

Na koniec warto wspomnieć o tym w jaki sposób posiadane certyfikaty mogą wpływać na wynagrodzenie.
Jednym z powodów, dla których pracownicy się certyfikują jest niewątpliwie chęć podniesienie i udokumentowanie poziomu swoich umiejętności, co może w przyszłości przełożyć się wyższą pensję. Większość ogólnodostępnych raportów płacowych popiera ten tok myślenia i wskazuje, że certyfikowani specjaliści zarabiają więcej. Opierając się na obserwacji rynku oraz na rozmowach z menedżerami, czy dyrektorami działów IT dochodzę do wniosku (i nie jestem osamotniony w tym rozumowaniu), że samo posiadanie certyfikatu nie podnosi wartości pracownika, ale to wiedza i umiejętności (rozwijane później doświadczeniem zawodowym) stanowią wartość dodaną, za którą pracodawcy będą chcieli zapłacić więcej. Jeśli jednak pracownik nie ma certyfikatu, a mimo wszystko sukcesywnie zdobywa wiedzę i umiejętności poprzez doświadczenie zawodowe do tego stopnia, że jego kompetencje nie będą różniły się od kompetencji osoby certyfikowanej, pracodawca nie powinien mieć oporów, aby zaoferować mu równie wysoką stawkę. 

Certyfikaty w branży IT są bardzo ważnym elementem rozwoju kompetencji specjalistów. Powinny być traktowane jako szansa na zdobywanie nowych umiejętności i podnoszenie kwalifikacji. Ponadto liczba certyfikatów niekoniecznie przekłada się na ilość i jakość posiadanej wiedzy – ich zdobywanie powinno być traktowane jako element nauki, a nie cel sam w sobie. Nie można zapominać, że pracodawcy postrzegają certyfikaty zupełnie inaczej niż ich posiadacze. Jest to dodatek, który może pomóc przy selekcji kandydatów, jednak ostatecznie to właśnie doświadczenie i poziom kwalifikacji będzie decydował o zatrudnieniu, awansie, czy wysokości wynagrodzenia. Wszak, podejrzewam że nigdy nie dostałbym pracy jako zawodowy kierowca tylko dlatego, że posiadam prawo jazdy, bez żadnej weryfikacji moich umiejętności radzenia sobie za kierownicą. Chociaż niewątpliwie to, że mam prawo jazdy, mogłoby pomóc. Ale chyba jednak pozostanę przy rekrutacji specjalistów od infrastruktury IT – w tym mam doświadczenie, a przecież to jest tutaj najistotniejsze, prawda? 

 

Maciej Ruciński
Consultant
+48 22 483 51 73
maciej.rucinski@antal.pl

Antal International
ul. Puławska 2, 00-556 Warszawa
www.antal.pl

Specjalizuję się w rekrutacji specjalistów na stanowiska z obszaru infrastruktury IT na wszystkich szczeblach organizacji. Skupiam się na stanowiskach administracyjnych i analitycznych (poziom specjalistyczny i ekspercki) oraz na kadrze kierowniczej IT (liderzy zespołów, menedżerowie działów oraz dyrektorzy, również w randze członków zarządu). 

Jeśli są Państwo zainteresowani dalszymi informacjami na temat rynku pracy lub współpracą w zakresie realizacji projektów rekrutacyjnych, proszę o kontakt.

 

Masz pytania? Skontaktuj się z autorem: